Sztuka wychodzi na ulice! W zgodzie z myślą przewodnią marki „Art is My Medicine”, podjęliśmy kolejną współpracę z polskimi artystkami – Natalią Rak i Beatą Śliwińską Barrakuz – współpracę, która hołduje sztuce na wielu płaszczyznach, nie tylko w modzie.
W tym sezonie sztuka wychodzi na ulice i to w wielkim formacie! Tym, co wyróżnia kolekcję Street Art jest jej interdyscyplinarny charakter. Medicine po raz kolejny łączy modę z kulturą i sztuką – projektując artystyczne t-shirty, plakaty, których nie powstydziłby się prawdziwy koneser sztuki, a do tego malując wielkoformatowe murale w Krakowie i Warszawie.
Natalia Rak, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych z dyplomem pracowni Projektowania Grafiki Przestrzennej i Plakatu, od 2013 podróżuje i maluje murale na całym świecie. Jej wielkoformatowe dzieła można zobaczyć m.in we Francji, Hiszpanii, Włoszech, Portugalii, Rosji, Szwecji, USA, Australii czy Nowej Zelandii. Dzieła Natalii wyróżniają się wibrującą paletą barwną i zastosowaniem silnych kontrastów kolorystycznych. Inspiracją dla jej prac są często ludzkie emocje i relacje człowieka z naturą. Na swoim koncie ma wystawy solowe, m.in. w Düsseldorfie, Barcelonie i Strasburgu oraz liczne wystawy zbiorowe.
Całe swoje dzieciństwo spędziłam dorastając wokół pól, lasów, jezior... Byłam takim Piotrusiem Panem, który nie chciał dorosnąć... i ta natura otaczała mnie z zewsząd. Moje obrazy są przesycone kolorem, uwielbiam oddawać emocje za pomocą koloru.
Barrakuz, czyli Beata Śliwińska, to z wykształcenia architekt krajobrazu, z zamiłowania i zawodu visual designerka i ilustratorka. Mieszka i tworzy w Warszawie. Jest fanką kolażu i na tej technice opiera głównie swój styl pracy. Jest autorką postprodukcji graficznej sesji edytorialowych i modowych, okładek płyt muzycznych, okładek książek, ilustracji, oprawy graficznej wydarzeń kulturalnych, koncertów, a także identyfikacji wizualnych. W 2018 roku nagrodzona za Polish Graphic Design Award 2018 za najlepszą ilustrację prasową i wyróżniona za plakat komercyjny.
Zawsze się śmiałam, że chciałabym, żeby moim dziadkiem był Picasso. Mam wrażenie, że tak mentalnie jest. To, że mieszkam w mieście już jakiś czas, ale to, że mam cały czas gdzieś z tyłu głowy moją całą historię mieszkania na wsi, powoduje, że to moje spectrum odbierania, bodźcowania różnych rzeczy jest skrajnie różne. Mam wrażenie, że wypowiedziane marzenia się spełniają i trzeba to robić często.







