Tatuaż to nie tylko ozdoba ciała, a opowieść, która zostaje z nami na zawsze. Nasza najnowsza odsłona kolekcji Tattoo Art idzie właśnie tym tropem, stawiając na unikatowość, osobisty styl i głęboki przekaz.
Z okazji premiery kolekcji rozmawiamy z artystami, którzy stoją za tymi wyjątkowymi projektami: Evel Qbiak, Michałem Kidackim, Horiren 彫壬 i Natalią Perrote. Pytamy o ich drogę twórczą, inspiracje i to, co dla nich znaczy przenosić sztukę tatuażu z ciała na materiał.
Poznajcie ich bliżej – oto głosy, które nadały kolekcji Tattoo Art niepowtarzalny charakter.
Sztuka przekształcona w ubranie
1. Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas współpracy z marką modową?
E.Q: To była dla mnie ogromna szansa i wyróżnienie. Miło zobaczyć swoją ilustrację na innym medium niż papier czy skóra. Mam nadzieję, że to, co tworzę, trafi do szerszego grona odbiorców i spodoba się także osobom nie zainteresowanym tatuażem.
M.K: Jest to mój pierwszy raz, gdy mam możliwość współpracować z jakąkolwiek większą firmą modową. Jest to dla mnie duży krok do przodu, który powoduje ogrom pozytywnych emocji. Cieszy mnie fakt, że większa liczba osób będzie mogła nosić na sobie moje wzorzyste, kolorowe i nieco inne ciuchy.
H: To było dla mnie nowe i emocjonalne. Zazwyczaj moja sztuka żyje na skórze, w bardzo intymnych przestrzeniach. Widząc ją przekształconą w tkaninę i noszoną na poruszających się ciałach, wydawała się bardziej żywa – i wspólna. Więcej osób mogło odebrać przesłanie kryjące się za moją pracą.
N.P: To był mój pierwszy taki projekt i bardzo się cieszę, że miałam okazję spróbować czegoś nowego. W wyrażeniu „tatuażysta” słowo „artysta” zawsze było dla mnie najważniejsze. Uwielbiam to, że moja sztuka może żyć w różnych formach – na skórze, na płótnie, na ubraniach i na innych przedmiotach. Jestem bardzo wdzięczna Medicine za tę możliwość i chciałabym kiedyś ponownie podjąć z nimi współpracę.
2. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tatuażem? Skąd czerpiesz inspiracje?
E.Q: Od zawsze byłam związana z rysunkiem i malarstwem. Po kilku latach pracy jako grafik i ilustrator zrozumiałam, że potrzebuję większej swobody. Zainteresowałam się tatuażem i mimo początkowych obaw zakochałam się w tej formie sztuki. We wrześniu minie już 10 lat odkąd zajmuję się tym zawodowo. Inspiruje się głównie ilustracją i fotografią z końca XIX do lat 60. XX wieku, a także czerpię z tradycyjnych wzorów tatuatorów z tego samego okresu. Uwielbiam klimat i estetykę tamtych czasów. Inspiruje mnie też malarstwo, fotografia i natura.
M.K: Tatuażem zajmuje się od połowy 2019 roku. W czerwcu zacząłem cokolwiek robić w kierunku rozwinięcia tej zajawki, po czym miałem przerwę spowodowaną wyprowadzką na 3 miesiące do Anglii. Wróciłem do Polski chwilę przed Covid-19 i w momencie closedownu przeżyłem rozkwit jako artysta, a zarazem tatuażysta. Trzeba było jakoś wykorzystać ten czas, prawda?
Od początku mojej styczności z rysunkiem i tworzeniem fascynowały mnie grafiki, które przedstawiały przestrzenie, grafiki w których dużo było prostych ostrych kształtów zawieszonych w przestrzeni. Ogromną inspiracją były dla mnie prace Pana Stanisława Szukalskiego, Pana Starowieyskiego i Jacka Malczewskiego. To jak Ci ludzie potrafili przedstawić przestrzenie, światłocienie i formy zawsze mnie inspirowało.
H: Zacząłem tatuować, aby spełnić swoje własne kreatywne pragnienie. Uwielbiam rysować i chciałem sposobu tworzenia, który byłby bardziej osobisty i związany z ludźmi. Tatuowanie pozwala mi zostawić część mojej wyobraźni na czyimś ciele – staje się formą cichego towarzystwa. Większość moich inspiracji pochodzi z emocji, osobistych historii i obserwacji ludzi.
N.P: Ukończyłam szkołę artystyczną, a później uniwersytet jako projektant środowiska. Będąc otoczonym przez tętniącą życiem społeczność artystyczną, wielu moich przyjaciół miało tatuaże, a ja naturalnie przyciągnęłam się do tego świata. Pierwszy tatuaż zrobiłam sobie w wieku 16 lat i od tamtej pory pasjonuję się kulturą tatuażu. Wciąż wyraźnie pamiętam moją pierwszą wizytę u tatuażysty. Już wtedy byłam głęboko zaciekawiona nie tylko ostatecznym obrazem, ale także samym procesem – technikami, narzędziami i materiałami. Ta ciekawość nigdy mnie nie opuściła. Wiele lat później, kiedy moja najlepsza przyjaciółka zdecydowała się zostać tatuażystką, byłam u jej boku od samego początku. To właśnie w tym czasie naprawdę zakochałam się w tatuażu – nie tylko jako formie sztuki, ale także jako sposobie łączenia, wyrażania i tworzenia czegoś znaczącego na skórze. Zawsze fascynowała mnie natura, kształty i czyste linie – inspirację znajduję wszędzie: w ludziach, w ich historiach i w otaczającym świecie.
Harmonia światów
3. Czy dostrzegasz wspólne elementy między modą a tatuażem?
E.Q: Zdecydowanie tak – dostrzegam wiele wspólnych elementów. Obie dziedziny pozwalają wyrazić siebie i są formą sztuki oraz rzemiosła – wymagają kreatywności, ale też precyzji i doświadczenia. Każdy wybór, czy to ubrania, czy wzoru na skórze może być mała deklaracja – kim jestem, co lubię, co mnie inspiruje. To właśnie ta możliwość kreacji sprawia, że tak bardzo cenię oba światy.
M.K: Zdecydowanie jeden i drugi odłam sztuki jest czymś co ma wspólny mianownik. Obie sfery wiąże wiążą się z wielką walką by coś wyglądało dobrze i było dobrze skomponowane. Zrobić grafikę to jedno, a wstawić ją jeszcze na materiał by dobrze leżała i grała kompozycyjnie, to drugie. Te formy sztuki pozwalają na ekspresje osoby, która albo tworzy grafikę, albo nosi na sobie ubrania z daną grafiką. Jest to piękne połączenie.
H: Tak – obie są formami wyrażania siebie. Niezależnie od tego, czy chodzi o ubrania na ciele, czy tatuaże na skórze, są to sposoby, w jakie ludzie pokazują, kim są i opowiadają swoje historie.
N.P: Dla mnie moda i tatuaże są ze sobą bardzo powiązane – obie pracują z ludzkim ciałem. Zawsze staram się tworzyć projekty, które pasują do ciała i sprawiają, że wygląda ono jeszcze piękniej.
4. Czy kolekcja wpłynęła na Twoje postrzeganie twórczości?
E.Q: Tak – to ciekawe doświadczenie, które pokazało mi nowe możliwości. Rozwój jest dla mnie bardzo ważny, więc chętnie podejmuję się nowych wyzwań i eksperymentuję.
M.K: Tak zdecydowanie, moja głowa musiała działać w innym wymiarze niż zazwyczaj. Ta współpraca napawa mnie jeszcze większą chęcią do tworzenia ubrań ze swoimi grafikami i próbowania nowych rzeczy.
H: Tak. Zacząłem wyobrażać sobie moje projekty nie tylko na skórze, ale także na tkaninach, akcesoriach – nawet w projektowaniu przestrzennym. Jestem teraz bardziej ciekawy interdyscyplinarnego tworzenia i próbowania nowych materiałów.
N.P: Ten projekt przypomniał mi, że wszystko jest możliwe, jeśli znajdziesz na to czas. Zdecydowanie nie chcę na tym poprzestać – mam w głowie tak wiele pomysłów na piękne ubrania z moimi projektami. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda się je zrealizować.
5. Który projekt z kolekcji jest Ci szczególnie bliski i dlaczego?
E.Q: Zdecydowanie wszystkie projekty z serii TattooArt. Uwielbiam tę estetykę i to właśnie w niej najbardziej widzę siebie.
M.K: Z całej kolekcji najbliższe są mi grafiki z kubistycznymi kolorowymi twarzami. Są to grafiki, które idealnie odwzorowują to jak widzę dekorowanie, czy to ścian, ubrań, czy też czyjejś skóry. Pomimo, że moje tatuaże w większości są zachowane w czarnych kolorach, to formy w których je zamykam są nierzadko kubistyczne i ostre. Ciężko tak naprawdę wybrać mi jedną grafikę, która jest mi najbliższa.
H: Moją ulubioną jest koszulka z tradycyjnym japońskim tatuażem przedstawiającym Guan Yu. To mój hołd dla klasycznej kultury tatuażu i chciałem przekazać poczucie siły i stabilności poprzez to ubranie.
N.P: Tworzę rzeczy, które naprawdę kocham, więc każdy projekt jest dla mnie wyjątkowy. Dlatego nie mogę wybrać tylko jednego ulubionego.
Beżowa sukienka daje wiele możliwości – zarówno na co dzień, jak i na specjalne okazje. Neutralna paleta kolorów sprawia, że łatwo dopasować ją do własnego stylu. W zależności od dodatków może nabrać charakteru boho, korespondować z miejskim stylem lub wpuścić do outfitu nieco wakacyjnego luzu. W tym artykule znajdziesz konkretne pomysły na stylizacje z beżową sukienką, które pomogą Ci wykorzystać potencjał tej klasycznej bazy.
Spodnie z lnu to nie tylko klasyk wakacyjnych wyjazdów, ale też wygodna baza na co dzień. W tym sezonie będziemy je nosić na rozmaite sposoby – od gładkich, minimalistycznych zestawów po wzorzyste, inspirowane naturą total looki. Jeśli zastanawiasz się, jak tworzyć stylizacje ze spodniami lnianymi damskimi, nasze propozycje rozwieją wszelkie wątpliwości.
Lniane spodnie spokojnie mogłyby być synonimem wolności. Nie opinają i nie krępują ruchów, a przy tym są wyraziste i… proste jednocześnie. I choć jeszcze do niedawna kojarzyły się głównie z wypadem na wakacje, dziś nosimy je w mieście, w pracy i po niej. Jak je stylizować? Z lekkością i bez spiny.