Nasza najnowsza kolekcja powstała we współpracy z trzema utalentowanymi artystkami, dla których sztuka jest lustrem dla wartości, emocji i przekonań. W rozmowie Justyna Stoszek, Patrycja Niewiadomska i Barbora Idesová opowiadają o najważniejszych dla nich wartościach, inspiracjach, twórczości i tym, co dla nich najistotniejsze.
Wyrażanie osobowości poprzez modę
Współpraca z marką modową z pewnością różni się od standardowych projektów artystycznych. Czy moda to dla Ciebie forma wyrażania siebie? Widzisz w niej możliwość opowiadania historii?
P.N: Tak, zdecydowanie. Moda, podobnie jak ilustracja, pozwala na przekazywanie emocji i wartości. W tej kolekcji moje prace zyskały nowy wymiar – stały się częścią codzienności i mogą towarzyszyć ludziom na co dzień. To ciekawy sposób na wyrażenie siebie i opowiedzenie historii poprzez ubranie.
J.S: Moja młodość to czas bez komputerów, telefonów, internetu i centrów handlowych. Modę kreowała wtedy wyobraźnia, muzyczni idole i kino. W tamtych latach w szkołach obowiązywały mundurki, a za makijaż czy „niewłaściwe” włosy można było wylądować na dywaniku u dyrektora. Marzyłam o wolności i niczym nieskrępowanej kreatywności. W liceum plastycznym, a później przez prawie całe studia na Akademii Sztuk Pięknych, sama szyłam i wymyślałam swoje stylizacje. Już od 13. roku życia fascynowała mnie subkultura punk — miałam czerwone włosy, nosiłam podarte kabaretki i skórzaną kurtkę. Zamiast glanów (bo zdobycie ich graniczyło z cudem) chodziłam w pionierkach typu Zuch. Strój był dla nas formą manifestu — wyrazem tożsamości. Rozpoznawaliśmy się na ulicach, byliśmy buntownikami, a ten bunt nas napędzał. To właśnie ten bunt i marzenie o czymś więcej pozwoliły mi wyrwać się z małego miasteczka i — mimo kompletnego braku wsparcia finansowego — dostać się na studia na ASP w Krakowie. Mogłabym przy pomocy mody opowiedzieć wiele historii, bo nigdy nie trzymałam się jednego stylu ani nie podążałam ślepo za trendami. Kilkanaście lat temu, gdy prowadziłam szkołę jogi w Krakowie, przez moment projektowałam i szyłam własne kolekcje. Połączenie mody i sztuki uważam za świetny pomysł — za to cenię markę Medicine.
B.I: Właściwie bardzo lubię pracować nad przedmiotami użytkowymi. Odkąd zacząłem swoją przygodę jako ilustrator, miałam szczęście współpracować z niezależnymi markami przy małych, limitowanych kolekcjach odzieży i akcesoriów. Postrzegam to jako okazję do przybliżenia ludziom mojej sztuki. Uwielbiam też nosić prace innych ilustratorów. Uwielbiam moje szaliki od baskijskiego GILDA Art Collective, torby od mojej przyjaciółki i artystki Juliany Chomovej oraz czapki od Tess Smith Roberts. Myślę, że noszenie wyrazistych elementów to świetny sposób na pokazanie twórczości szerokiej publiczności i wspieranie artystów.
Kobiece wartości w sztuce
W swojej sztuce przekazujesz ważne dla siebie wartości. Jakie to uczucie widzieć swoją twórczość przeniesioną na ubrania?
P.N: To świetne doświadczenie! Ilustracje zwykle istnieją w druku lub cyfrowo, a tutaj zaczynają „żyć” – poruszają się, dopasowują do osoby, która je nosi. Fajnie jest widzieć, jak ludzie mogą identyfikować się z tymi grafikami i wybierać je jako część swojego stylu.
J.S: Nie wiem, czy ten przekaz jest w pełni czytelny. Zastanawiam się, czy teraz, kiedy moje imię i nazwisko pojawi się na metkach, osoby, które kupią te ubrania, zechcą poszukać informacji o mnie i mojej sztuce.
B.I: Mam nadzieję, że sprawi to komuś radość i że ludzie będą cieszyć się noszeniem tych ubrań przez długi czas. Mam nadzieję, że to rozjaśni ich dzień.
Czy Twoim zdaniem symbole i motywy wykorzystane w kolekcji mają szczególne znaczenie w kontekście kobiecości?
P.N: Zdecydowanie. Oczy i dłonie, które często pojawiają się w moich ilustracjach, można odczytywać w kontekście kobiecej intuicji, wrażliwości i siły. Oko symbolizuje uważność, świadomość i wewnętrzną mądrość, a dłonie – czułość, troskę, ale też wsparcie i kreację. W połączeniu z dzikimi zwierzętami i organicznymi formami tworzą obraz kobiecości w różnych jej aspektach – zarówno tej łagodnej i delikatnej, jak i dzikiej, niezależnej, instynktownej. Kwiaty dodają całości subtelności, ale też odzwierciedlają cykliczność, zmienność – coś, co jest nieodłącznym elementem kobiecej natury.
J:S: A czym właściwie jest kobiecość? Nie patrzę na to w ten sposób. Myślę, że David Bowie z przyjemnością nosiłby sukienki z motywem moich obrazów.
B.I: Moja sztuka generalnie obraca się wokół tematu kobiecości. Kocham kobiety i lubię je rysować. W tej kolekcji głównym motywem jest natura, którą również postrzegam jako kobiecą koncepcję – Matkę Naturę, która pielęgnuje nas wszystkich.
Kolekcja pełna wspomnień
Co jest Twoją największą inspiracją, gdy tworzysz?
P.N: Najbardziej stawiam na człowieka – jego emocje, gesty, spojrzenia, sposób, w jaki wyraża siebie. Dlatego w moich pracach często pojawiają się oczy i dłonie jako symbole uważności i więzi. Tuż za tym jest natura – dzika, nieprzewidywalna, ale pełna harmonii. Lubię zestawiać te dwa światy i pokazywać, jak się przenikają.
J.S: Nie szukam inspiracji na zewnątrz — mam jej aż nadto w sobie. Bardziej brakuje mi czasu i sił, żeby namalować wszystko, co pojawia się pod powiekami. Czasem obrazy przychodzą pod wpływem muzyki — jakiś motyw muzyczny chwyta mnie za trzewia i prowokuje. Trochę zatrzymałam się w świecie dziecięcej, nieco naiwnej wyobraźni — i dobrze mi tam. Chcę tam zostać. To, co maluję, jest jak baśń — na pierwszy rzut oka piękna, ale podszyta niepokojem. Saraha pisał: „Żeby konary drzewa mogły sięgnąć niebios, jego korzenie muszą sięgać piekieł.” Maluję więc rajskie drzewa, które doskonale wiedzą, jaki jest świat — szumią o początkach, ale i o końcu.
B.I: Lubię pracować bardzo intuicyjnie, więc podczas rysowania muszę wczuć się w sytuację. Wszędzie noszę ze sobą szkicownik i rysuję, gdy tylko usiądę w kawiarni lub np. w pociągu. Przebywanie na łonie natury i zauważanie małych rzeczy – kwitnących roślin, kształtów kwiatów i grzybów, kolorów liści – przynosi mi radość i inspirację. Czuję też, że muszę podróżować, być blisko oceanu, na wzgórzach, spotykać się ze starymi i nowymi przyjaciółmi, aby zachować kreatywność.
Jaki projekt z kolekcji jest Twoim ulubionym?
P.N: Moimi faworytami w kolekcji są tkany koc z główną ilustracją oraz damski T-shirt z motywem dłoni, kwiatu i oka. Koc wyróżnia się fakturą, która nadaje ilustracji głębi, a jego użytkowy charakter łączy sztukę z codziennym komfortem. T-shirt z kolei subtelnie oddaje esencję kolekcji, zawierając jej kluczowe symbole w minimalistycznej formie. Oba projekty doskonale łączą estetykę z funkcjonalnością.
J.S: Zdecydowanie sukienka z motywem obrazu Isla del Sol. Oryginał ma wymiary 180 × 130 cm, a wzór na sukience jest w tej skali. Tkanina pięknie oddaje kolory i ma jedwabistą fakturę.
B.I: Bardzo podoba mi się duży, kolorowy wzór ogrodu ze szczęśliwym pomidorem. Przypomina mi wspólny ogród, który wynajmujemy z przyjaciółmi i w którym uprawiamy warzywa. Najbardziej podoba mi się na dużej koszulce, która ma całą ilustrację na plecach. Na pewno założę ją tego lata do ogrodu.
Kolekcja „Sense of Values”, której unikalne grafiki przedstawiają ważne dla naszych artystek wartości. Wolność, natura, miłość – teraz na Twoim ubraniu. Wszystko za sprawą Patrycji Niewiadomskiej, Justyny Stoszek i pochodzącej ze Słowacji Barbory Idesovej.
Koszula i jeansy to połączenie, które nigdy nie zawodzi. Cenisz minimalizm? A może lubisz bawić się modą? Niezależnie od tego, który wariant wybierasz, nasze propozycje pokażą Ci, jak połączyć koszulę i jeansy.
Marynarka i jeansy to para stworzona dla tych z Was, którzy chcą balansować między klasyką a swobodą. Sprawdza się tutaj zasada, wedle której marynarka dodaje jeansom wyrafinowania, a jeansy odbierają marynarce nieco oficjalnego charakteru.